Można odnieść wrażenie, że miłość na dobre opanowała rozwój duchowy i osobisty. Czy jest to dobry znak? Oczywiście, że tak, ale nie do końca. W tym artykule przedstawię Ci swoje własne spostrzeżenia na ten temat. Ponadto, dowiesz się, w jakich przypadkach „miłość” może męczyć. Zrozumiesz również, że prawdziwe i bezwarunkowe uczucie sprawia, że zaczynasz rozkwitać i rozwijać się w zaskakującym tempie.
„Miłość” a cierpienie
Czasami można odnieść wrażenie, że miłość jest dość silnie spowinowacona z cierpieniem i nic w tym dziwnego. Przecież od dziecka jesteśmy karmieni literaturą, w której przedstawiane są nieszczęśliwe historie miłośne. Miłość naznaczona została bólem i brakiem spełnienia. Prawie każda mała dziewczynka lub nawet mały chłopak pragnie przeżyć coś niesamowitego, prawda? Wielkie uczucie, które przetrwa wieczność jest marzeniem wielu osób. Szukamy swojej wymarzonej połówki nie tylko w tym życiu, ale również w innych. Czy jesteśmy wtedy szczęśliwi? Czy nasza dusza jest szczęśliwa?
Myślę, że mam dla Ciebie bardzo dobrą wiadomość 😉 Opisana miłość nie jest prawdziwym uczuciem 😉 Gdyby nią była, to nie prowadziłaby do cierpienia 😉 Dosyć często to błędne programy i kody kierują naszym życiem. Wiem, że trudno w to uwierzyć. Wyidealizowana miłość w pewnym momencie spotyka się z rzeczywistością. Jak wyrwać się z błędnego koła oczekiwań? Sposobów jest wiele, a uświadomienie sobie istniejącego stanu rzeczy i próba jego zmiany – pierwszym krokiem do przodu.
XXI wiek i epoka cukierkowej miłości
Nie bez przyczyny nazwałam obecny czas epoką cukierkowej miłości. Przesyt miłości i darzenie ciepłym uczuciem każdego napotkanego człowieka również może męczyć. Dlaczego? Bo najzwyczajniej w świecie druga osoba może tego nie chcieć 😉 Idealnym rozwiązaniem jest darzenie uczuciem siebie samego i pozytywne myślenie o przyszłości. Co się może wtedy wydarzyć?
Zaczynasz spotykać na swojej drodze osoby, które odczuwają Twoje dobro, ciepło i światło. Nie musisz wtedy nic robić. Ponadto, widzę bardzo dużo informacji o wysyłaniu miłości do ludzi, którzy sprawili nam przykrość. Niestety osoby, przez które poczuliśmy się skrzywdzeni być może kompletnie nie chcą odbierać dobrej energii. W pewnym sensie takim działaniem możemy pogorszyć sytuację, gdyż łamiemy ich wolną wolę. Być może w tym życiu mają za zadanie być katami. Prawdziwie uleczenie następuje, gdy akceptujesz drogę swoją i tej drugiej osoby. Lepiej poczujesz się, gdy zaczniesz to zauważać i odchodzić od ludzi, przy których czujesz się źle 😉 Nie sprawi Ci to trudności, jeśli zobaczysz siebie samą/samego w pozytywnym świetle. Wtedy będziesz robić wszystko to, co dla Ciebie będzie korzystne.
Owszem, miłość leczy rany. Ale taką moc posiada przede wszystkim miłość własna. To dzięki dobrym uczuciom skierowanym do siebie zaczynasz zwracać uwagę na osoby, sytuacje i czynności, które sprawiają Ci radość.